Nie zabieraj się jak pies do jeża, czyli o tym, jak chronić dzikie zwierzęta przed domowymi
Przyroda nieodwołalnie budzi się do życia. Wiele zwierząt wychodzi z hibernacji. Niektóre z nich do tego stają się… gwiazdami Internetu. Prócz psów, kotów, które zagospodarowały większość naszej uwagi, coraz bardziej popularne stają się jeże. Na polskim Instagramie, YouTubie, Facebooku można znaleźć hodowców, którzy pokazują słodkie zdjęcia z #Instajeżami.
Postanowiliśmy zapytać Joannę Sobol z fundacji „Przytul Jeża” oraz hodowcę jeży pigmejskich, Marka Gawlika, jak chronić dzikie zwierzęta, które często „pukają” do naszych domostw, przed tymi domowymi oraz jak wygląda hodowla kolczaków w domu.
Jak właściwie chronić dzikie zwierzęta przed tymi domowymi? Może się przecież zdarzyć, że nasz Reksio lub Filemon będzie zagrożeniem dla jeża lub innego zwierzęcia…
Joanna Sobol, Fundacja „Przytul Jeża”: Przede wszystkim należy mieć świadomość, że dzikie zwierzęta, mimo iż najczęściej ich nie widzimy, mieszkają wśród nas. Co więcej, zabieramy im coraz więcej miejsca myśląc, że przecież znajdą sobie inne. Niestety, jest wręcz przeciwnie.
Domowe zwierzęta należy zawsze „mieć na oku”. Nie możemy pozwolić naszemu domowemu pupilowi, by płoszył lub polował na „dzikich braci”. Takie postępowanie jest nie tylko powodem do wstydu, ale przestępstwem. W końcu świat to nie tylko my i nasz domowy pupil, za którego jesteśmy odpowiedzialni. Od nas zależy ich wychowanie, zdrowie i bezpieczeństwo. To my doskonale znamy swoje zwierzęta, ich zachowania i emocje.
Dlatego skupmy się na przewidywaniu zachowań w danej sytuacji dla naszego wspólnego bezpieczeństwa. Rozglądajmy się podczas spaceru, troszczmy, poświęcajmy uwagę, by unikać niespodziewanych spotkań z dzikimi zwierzętami. Niestety, jeże, krety, jaszczurki przy okazji takich interakcji są częstymi ofiarami naszych domowych zwierząt.
Czy zatem spuszczony ze smyczy Reksio może okazać się potencjalnym Predatorem?
Joanna Sobol: Oczywiście psy wyprowadzane bez smyczy, jak i koty żyjące „na dziko”, niekoniecznie należy od razu wrzucać do szufladki „zabójców” dzikich zwierząt. Należy jednak mieć na uwadze, że naturalne instynkty naszych, do tej pory zdyscyplinowanych pupili, mogą wyjść na pierwszy plan w momencie niewinnego „podążania za nosem” lub w trakcie zabawy. Istnieje wiele zabezpieczeń jak kaganiec dla psa, czy dzwoneczki na szyję dla kota. Żadne z nich jednak nie stanowią dobrego rozwiązania. Trudno też, by pies latem nosił stalowy lub skórzany kaganiec, a dzwoneczek na szyi kota może spowodować, że nasz Mruczek utknie na płocie lub gałęzi.
Jak zatem znaleźć „złoty środek”, by wilk był syty i owca cała?
Joanna Sobol: „Złotym środkiem” w tych sytuacjach może okazać się stawianie karmników dla ptaków w miejscach, do których kot nie dosięgnie. Jeśli w budkach lęgowych przedłużymy dodatkowo wejście tunelem, kot nie sięgnie do piskląt.
Psy, które wychodzą na spacer do lasu, parku lub są prowadzone po szlakach górskich, powinny być bezwzględnie prowadzone na smyczy. Te, które żyją w kojcach lub ogródkach przydomowych, należy karmić w dzień i nie zostawiać pożywienia przy ich legowiskach na noc. Jeż, wędrując nocą za pożywieniem, chętnie skorzysta z takiej darmowej stołówki, przez co może stać się łatwą ofiarą psa.
Jeśli ktoś chce pomóc jeżom i myśli o wykonaniu dla nich domku w ogrodzie to najlepiej ustawić go z dala od kojca psa. Tam można bezpiecznie zostawić posiłek dla jeża. Warto też zabezpieczyć kojec psa siatką o oczkach 1×1 cm, na wysokość 50 cm od ziemi. Wtedy jeż nie dostanie się do środka.
A co zrobić, gdy „dziki zwierz” wkroczy już w nasze życie?
Joanna Sobol: Kierujmy się zasadą 3xC: ciemno, cicho, ciepło. Rannego lub potrzebującego pomocy jeża należy, jak i inne zwierzę, powoli podnieść – najlepiej w rękawiczkach. Gdy ich nie mamy, użyjmy bluzy, szalika lub kurtki. W miarę naszych możliwości oceńmy, czy na zwierzątku są ślady krwi, rany, kleszcze lub dziwny zapach. Sprawdźmy, czy, np. przypadkiem igły i sierść jeża nie są pokryte nieznaną substancją.
A jak pomóc, gdy zwierzę jest ranne?
Ranne zwierzę najlepiej jest przełożyć do wysokiego pudełka wyłożonego ciepłym kocem. Włóżmy tam też termofor lub butelkę wypełnioną ciepłą wodą, nawet w środku lata, gdyż choroba lub rany powodują u jeża wycieńczenie organizmu, które może wywołać hipotermię.
Możemy zwierzęciu też podać wodę z miodem na niskim spodeczku. Nigdy nie podawajmy mleka – to trucizna dla jeży. Następnie, jak w podobnym innym gatunkom przypadkach, szukajmy pomocy lekarza weterynarza, który zna się na zwierzętach dzikich lub egzotycznych. Skontaktujmy się z Ośrodkiem Rehabilitacji Zwierząt Dzikich. Dodatkowo zadbajmy o to, by zwierzę dzikie było odseparowane od domowego.
À propos zwierząt domowych, czy hodowla jeży pigmejskich w domu jest trudna? Czy opieka nad nim różni się znacznie od tej nad psem i kotem?
Marek Gawlik, hodowca jeży pigmejskich, właściciel Jureczka: Hodowla jeży pigmejskich jest i prosta, i trudna jednocześnie. Jak pies czy kot, jeż wymaga swego miejsca, potrzebuje terrarium lub klatki, miseczki z wodą, domku oraz kuwety z odpowiednim podłożem. Najlepiej sprawdza sięl granulat. Jeż jest zwierzęciem czystym, szczególnie aktywnym wieczorem.
W odróżnieniu od kotów i psów, wymaga jednak odpowiedniej temperatury: od 20 do 23 stopni przy ziemi. Potrzebuje też stałego dostępu do świeżego pokarmu i wody. Jeże, co ciekawe, jedzą odpowiednio dobraną suchą karmę dla kotów. Jej uzupełnieniem, jak u innych czworonogów, jest mięso.
Jak właściwie opiekować się jeżem? Czy każdy poradzi sobie w opiece?
Marek Gawlik: Jeżyki pigmejskie, podobnie jak psy i koty, nie nadają się na prezent, szczególnie dla dzieci. Trzeba zatem dokładnie przemyśleć przyjęcie takiego „lokatora” pod dach. Po pierwsze są bardzo delikatne i łatwo może stać się im krzywda: mają bardzo słaby wzrok, dlatego trzeba uważać, gdy znajdują się na jakiejś wysokości: stole, łóżku.
Po drugie to zwierzęta nocne, aktywne od 20.00-22.00 aż do świtu, więc osoba, która będzie się chciała pobawić lub potowarzyszyć zwierzątku w trakcie dnia – jak psu czy kotu, może się rozczarować, bo nawet jeżyk-pieszczoch może nie być zadowolony z dla niego nocnej „pobudki” i nie będzie chciał się bawić z nami w ciągu dnia. Może wówczas nas ofukać, nastroszyć igły i zwinąć się w kulkę, co szczególnie może rozczarować dzieci.
Nasz obecny pupilek, Jureczek jest typem samotnika-introwertyka. Raczej nie jest skory do zabaw i kontaktu z człowiekiem, chociaż stopniowo się oswaja. Sklasyfikowałbym go pomiędzy jeżem samotnikiem a fukaczem. Po trzecie, warunki hodowli jeżyków wymagają też pewnego wyzwania od opiekunów. Szczególnie dotyczy to, jak już wspomniałem, temperatury oraz przestrzeni do biegania.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat jeży, polecamy książkę „25 gramów szczęścia” Massimo Vacchetty i Antonelli Tomaselli, którą akcja Karmimy Psiaki objęła patronatem.
Chcesz wesprzeć bezdomne Psiaki i Kociaki?
Przekaż swój 1% na rzecz Fundacji Sarigato
Cel szczegółowy: Karmimy Psiaki
Jeże są bardzo fajne i pożyteczne – nie przenoszą wścieklizny bo są samotnikami, ślinią się, bo nanoszą zapachu na kolce. Nie wynoście ich do lasu, bo wolą żyć bliżej człowieka, gdzie nie ma drapieżników – nawet w miastach, pozdrawiam 🙂