Co może się stać, kiedy dziki pies pozna czym jest miłość człowieka?
Na psa zdecydowałam się trzy miesiące po wyprowadzce z domu. W domu został Robin (adoptowany dwa lata wcześniej pies mojej siostry) i bardzo za nim tęskniłam. Wiedziałam, że nie zniosę wizyty w schronisku, to byłoby zbyt bolesne – chciałabym wziąć je wszystkie.
Zdecydowałam się na adopcję internetową. Przeglądałam psy przez dwa miesiące, wiedząc, że kiedy znajdę JĄ, to będę wiedziała, że ma to być właśnie ona. I tak trafiło na Felę.
Fela – dzika sunia pozbawiona kontaktu z człowiekiem
Jak się okazało, Fela była dziką sunią zanim ją złapano i zawieziono do schroniska. Nie znającą kontaktu z człowiekiem, bojącą się wszystkiego co z człowiekiem związane. Ale bardzo ciekawską i wiecznie głodną.
Gdy przyjechała, bała się tak, że zwinęła się w głębek na klatce schodowej i nie chciała iść dalej.
Pierwszy tydzień, pierwszy miesiąc były naprawdę trudne i miałam momenty, kiedy chciałam ją oddać, płakałam z bezsilności. Ale wiedziałam, że kiedy mi zaufa, będzie najwspanialszym psem na świecie.
Po tygodniu dała się dotknąć.
Siedziałam na podłodze i czekałam potem aż do mnie podejdzie i da się dotknąć. Po miesiącu odważyła się na tyle, żeby wyjść na spacer (wcześniej załatwiała się tylko w domu).
Pierwsze spacery to było tylko ciągnięcie na smyczy, przerażenie światem zewnętrznym, szybkie załatwienie potrzeb i do domu. Dzięki ciężkiej pracy mojej, mojego chłopaka, Robina, na którym polegała, gdy byli razem, oraz pomocy behawiorystki, kroczek po kroczku ufała nam coraz bardziej i przyzwyczajała się do miejskiego życia wśród ludzi.
Jej przemiana jest niewiarygodna.
Teraz, po 6 miesiącach, jest najbardziej przytulastym stworzeniem, jakie znam. Zabiega o moją uwagę, szturcha łapką, gdy chce być głaskana. Na spacerach nie boi się ludzi, uwielbia psocić, a ostatnio po raz pierwszy zaczęła się bawić!
Wiem, że jeszcze długa droga przed nami i jeszcze wiele strachów do pokonania, ale jest to najukochańszy psiak pod słońcem i uwielbiam spędzac z nią czas!
Autorka tekstu: Natalia Potocka
Super! Serce rośnie, gdy ktoś chce pracować z „dzikuskiem”. 🙂 We wrocławskim schronisku mamy takich podopiecznych i wolontariusze / pracownicy niekoniecznie są w stanie zapewnić im tyle czasu, ile potrzeba. Dlatego takie adopcje są mega ważne. 🙂
Satysfakcja, jak już się uda takiego dzikuska oswoić musi być ogromna!