Miłość mojego życia ze schroniskowego boksa.
Moja miłość ma wiele imion: Tymon, Awaria, Inek, Stonka, Ziemniak i Jadwiga. Moja miłość zawsze trafiała do mnie ze schroniskowego boksa.
Każdy z moich Psiaków ma inną historię i każdy, w mojej ocenie, wyjatkową.
Najtrudniejsza miłość
Tymon był najtrudniejszą miłością. To on mnie odnalazł a nie ja jego. Ten pies potrzebował domu tymczasowego, którym stałam się dla niego ja i moja rodzina. Był to pies bardzo skrzywdzony, nieufny, wręcz dziki.
Jego życiem przed schroniskiem było życiem psa ulicy. Potem trafił do schroniska, ale i tam się nie odnalazł. Koledzy z boksu dotkliwie go pogryzli, stracił ucho i kawałek wargi.
Potem trafił do fundacji i hotelu dla zwierząt. Nie był z nikim związany. Żył ale jakby obok tego świata. Tymon stworzył sobie w głowie swój własny i nikogo do niego nie dopuszczał. Nie widząc psa, podjęłam decyzję o zostaniu domem tymczasowym dla niego.
Pierwsze dwa tygodnie biegał wkoło po podwórku, niczego i nikogo nie widział, na nikogo i na nic nie zwracał uwagi. Moje pozostałe psy, moje dzieci, ja byliśmy dla niego niewidzialni.
Po pewnym czasie, nagle, jakby coś pstryknelo w jego głowie: zobaczył nas i pokochał.
I to jak!!!! Bronił nas zajadle, stał się liderem w stadzie, nie spuszczał z nas wzroku. Kochał tak mocno, jakby nigdy nikogo nie kochał. To był wyjątkowy pies.
To tyle. Cała historia. Zapewne taka jak wiele innych, ale dla mnie wyjątkowa.
Autorka tekstu: Katarzyna Wronska