WASZE HISTORIE

„To tylko na kilka dni…” – historia Guzika

Guzika znalazłam na jednym z ogłoszeń na Facebooku. Miał 3 miesiące, widoczną krzywicę, był chudy i zaniedbany. Ktoś porzucił go w polu, gdzie znaleźli go wolontariusze jednej z organizacji. Historia Guzika bardzo nas poruszyła.

Niewłaściwe miejsce, nieodpowiedni czas

Byliśmy wtedy młodym małżeństwem, mieszkaliśmy w wynajmowanej kawalerce i, choć bardzo chcieliśmy, nie mieliśmy warunków dobrych dla psa. Właściciel mieszkania nie przewidywał w nim zwierząt, mąż miał pracę dorywczą, a ja kilka dni wcześniej straciłam znienacka swoją pracę. Sytuacja była tak zła, że pomysł adopcji psa nie był najlepszym, co mogliśmy wtedy zrobić.

Jednak widok tego maleństwa rozczulił nas do tego stopnia, że zgodziliśmy się być dla niego domem tymczasowym. Wszystko zadziało się bardzo szybko, jeszcze tego samego dnia, pod wieczór, przywieziono nam pieska, postawiono na podłodze w przedpokoju i tak zaczęła się nasza przygoda.

Piesek nie miał imienia, a my nie chcieliśmy mu go nadawać, żeby się nie zżyć i nie cierpieć, gdyby pojechał do nowej rodziny.

zdjęcie Guzika

Jednak bardzo szybko krzywica zaczęła ustępować, piesek poruszał się na coraz to prostszych łapkach, uczył się w mig nowych sztuczek, robił tornado w mieszkaniu i wzbudzał w nas nieograniczone pokłady cierpliwości i miłości.

Jedyna możliwa decyzja

W końcu, co było nieuniknione, otrzymał imię – Guzik – na cześć jednego z bohaterów serialu “Czas honoru”, żołnierza AK Michała Konarskiego, ps. Guzik – bo oboje z życiowych tarapatów wychodzili zwycięsko.

Początki były trudne, uczyliśmy się siebie nawzajem, musieliśmy gruntownie przewartościować nasze dotychczasowe życie. Piesek rósł i rósł, a my utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że nie jesteśmy w stanie oddać go w inne ręce.

Decyzja o zapewnieniu mu prawdziwego domu przyszła naturalnie, bo nie znieślibyśmy niepewności, czy w innym domu ma wszystko, czego mu potrzeba i co lubi.

zdjęcia Guzika

Guzik został z nami na stałe.

A w zasadzie my z nim, bo to on, jako puchate centrum naszego życia wybrał nas na swoich przyjaciół.

Dobry los nam sprzyjał – zmieniliśmy prace na lepsze, wyprowadziliśmy się do innego miasta, a niedawno kupiliśmy dom z ogrodem, by pies miał więcej swobody.

W listopadzie miną dwa lata, odkąd jesteśmy razem. Guzik okazał się bardzo inteligentnym, ale i charakternym mieszańcem owczarka niemieckiego. Uwielbia piłki, zabawy węchowe i ruch na świeżym powietrzu. Do dziś walczymy z efektami braku socjalizacji w pierwszych miesiącach jego życia i z lękiem separacyjnym. Ale to nasz najlepszy kumpel i chcemy, żeby był z nami szczęśliwy.

Nigdy nie żałowaliśmy naszej decyzji, bo piesek daje nam radość, wielką miłość i poczucie bycia potrzebnym.

Uwielbiam, gdy wieczorem przychodzi się przytulać, wpycha się między nas na łóżko, trąca nosem do zabawy i zaczepia, żeby zwrócić na niego uwagę.

Wszystko robimy razem, choć czasem wydaje mi się, że może zbyt mało? Cały czas się dokształcam, by mieć więcej świadomości i być jego lepszym opiekunem.

Maria, Mateusz i Guzik

Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Napisz na [email protected]

Więcej historii adopcji znajdziesz TUTAJ.

Pokaż wiecej

Marta Adaśko

Absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prywatnie szczęśliwa właścicielka Neli, najpiękniejszej na świecie suczki w typie owczarka niemieckiego. Od dziecka cierpi na nieuleczalną miłość do zwierzaków.

Powiązanie artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button