NEWSY

Myśleli, że stracili go na zawsze. Po roku poszukiwań zaginiony pies odnalazł się…w Radysach

Historia tego Psiaka uczy, by nigdy nie tracić nadziei.

Kokos zaginął 13 grudnia ubiegłego roku w niewielkiej wsi Bieniewo koło Błonia (woj. mazowieckie). Po raz ostatni widziano go tydzień później w nieodległym Mszczonowie. Tam ślad się urywał. Wyglądało na to, że pies zapadł się pod ziemię. Poszukiwania utrudniał fakt, że zwierzak nie nie był chipowany ani wyposażony w żaden lokalizator czy adresatkę. Mijały tygodnie, miesiące. Brak rezultatów sprawiał, że z dnia na dzień nadzieja na odnalezienie psa gasła.

Przełom w poszukiwaniach nastąpił dopiero w czerwcu tego roku.

17 i 18 czerwca 2020 miała miejsce interwencja w owianym złą sławą schronisku w Radysach. Organizacje prozwierzęce we współpracy z Prokuraturą Rejonową w Olsztynie od roku przygotowywały ją w wielkiej tajemnicy.

O tym, że w Radysach źle się dzieje mówiono od dawna. Nie bez przyczyny placówkę nazywano „psim obozem koncentracyjnym”. To, co na miejscu zastali wolontariusze, policjanci i śledczy, wstrząsnęło wszystkimi do głębi. W boksach natknęli się na martwe zwłoki zwierząt, a inne czworonogi czekały na śmierć w stanie agonalnym, miały m.in. odgryzione fragmenty szczęki i ogony.

Uratowany z psiej mordowni wrócił do rodziny

Kokos okazał się jednym ze szczęśliwych Psiaków ocalałych z horroru schroniska w Radysach na Mazurach.

Yeti, jak ochrzcili go wolontariusze, to psiak w typie jednej z ras Północy. Jego wiek oceniono na ok. 3 lata. Po uratowaniu z Radys został wykastrowany i przebadany. Rozpoczęto poszukiwania nowego domu. I tu nastąpił niezwykły zwrot akcji!

„Kochani, mamy cud… Nasz radysiaczek Yeti pojechał do domu. Do adopcyjnego? Otóż nie! Wrócił do swojej rodziny, która od grudnia szukała go po całej Polsce. (…) Dlatego pamiętajcie – nie poddawajcie się. Szukajcie swoich zaginionych przyjaciół. Cuda się zdarzają… One mogą być wszędzie i czekać” – można przeczytać na stronie „HUSKY..MALAMUTY..PSIAKI PÓŁNOCY – pomoc i adopcje” na Facebooku.

 

Kokos długo czekał na ten dzień. Z pomocą wolontariuszy w końcu wrócił tam, gdzie powinien – do swojego kochającego domu.

 

Źródło: Dobre Wiadomości


 

Przyłącz się do akcji #PomaganiePrzezSzukanie organizowanej przez nas we współpracy z notiOne. Im nas więcej, tym więcej Psiaków zabezpieczonych lokalizatorem notiOne będzie mogło w razie ucieczki bezpiecznie wrócić do domu!

Lokalizator notiOne można zakupić w naszym fundacyjnym sklepie zoologicznym. 100% zysku z zakupów przeznaczamy na pomoc Psiakom i Kociakom!

Pokaż wiecej

Marta Adaśko

Absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prywatnie szczęśliwa właścicielka Neli, najpiękniejszej na świecie suczki w typie owczarka niemieckiego. Od dziecka cierpi na nieuleczalną miłość do zwierzaków.

Powiązanie artykuły

5 Comments

  1. Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego psy z woj podlaskiego (poza Białymstokiem) jeździly do Radys. Przecież tam ich nikt by nie znalazł. Każdy szuka swojego psa w schronie w Białymstoku, jeśli zwieje.

  2. W zeszłym roku, do schroniska w którym pracuje moja koleżanka trafił pies z chipem, bodajże labrador. Po zlokalizowaniu właściciela okazało się ze psiak został ukradziony…. 9 lat temu… Szczęśliwie w końcu wrócił do rodziny ?

  3. Gratulacje. Co za happy end! Właściciele na pewno oszaleli z radości, nikt nie chce stracić ukochanego psiaka. Oby też zaopatrzyli pupila w chip i adresatkę – na przyszłość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button