Skazany na starość w schronisku. Piołun i jego historia.
Październik, rok 2015. Właśnie wtedy w moim życiu pojawił się Piołun. Kolejny dzień spacerów z psami w ramach wolontariatu w schronisku Ciapkowo. Mijam kolejne boksy, patrząc, który ciapek jeszcze nie miał spaceru i nagle zauważam jego.
Duży, czarny, wilczurowaty, a do tego stary. On nie prosił się o spacer, nie szczekał, nie piszczał, nic. Po prostu czekał z nadzieją, że może z nim ktoś też wyjdzie. To właśnie był Piołun.
Od tego momentu wiedziałam, że nie będzie już dla mnie tylko psiakiem ze schroniska.
Zaczelam zabierać go na spacery w pierwszej kolejności, jak tylko przyjeżdżałam na wolontariat. Po kilku miesiącach zaczęłam już bywać u niego praktycznie codziennie, kombinowałam, jak się tu urwać szybciej z pracy, żeby zdążyć podjechać do niego, dać pyszną puszkę jedzonka. No i tak po 6 miesiącach spacerów zapadła decyzja, zabieram go do domu.
Starość na zimnych kaflach boksu to nie jest życie dla nikogo.
Dalam mu nowe imię – Max. Po zabraniu go do domu, przeszedł kastrację. Tydzień chodzenia w kołnierzu to był dramat zarówno dla niego jak i dla mnie, niewielkie mieszkanie,on obijał się o meble i ściany, dla naszej dwójki zaczęły się noce nieprzespane. Ale daliśmy radę.
Najtrudniejsze było dopiero przed nami,
Cudownie było patrzeć, jak chłopak przyzwyczaja się do mnie, jak próbuje ganiać za piłką, choć stare stawy nie ułatwiają mu tego, jak zaczął się otwierać i domagać głaskania. Radość nie trwała długo, diagnoza – zespół Coushinga. Co 2 dni wizyta u weterynarza, zastrzyki itd.
Wdrożylismy nowy lek. Zahamował załatwianie się raptem na jakieś 2 tygodnie. Potem wszystko wróciło – załatwianie się na klatce schodowej kilka razy dziennie, popuszczanie pod siebie. I tak 14 lipca 2016, przyszło mi podjąć tą najtrudniejszą decyzję, Max odszedł.
To było tylko 3,5 miesiąca,w większości smutne i nerwowe, ale i tak drugi raz zrobiłabym tak samo. Fajnie było wracać do domu, gdzie wita Cię merdający ogon. Każda adopcja to super sprawa, a adopcja seniora to już w ogóle!
Autorka tekstu: Karola
Seniorki są niesamowicie wdzięczne za adopcję, zawsze pełne miłości i raczej spokojniejsze 🙂 Przyjemnie widzieć, że pies dostał drugą szansę, nowe życie 🙂
dokładnie! starszy nie znaczy gorszy 🙂 też zasługuje na kochający dom!