Sylwester – jak wspólnie przetrwać te noc i bawić się szampańsko?
Sylwester nadchodzi wielkimi krokami, a wraz z nim fajerwerki. Temat odżywa co roku, na szczęście wystrzałów jest mniej niż przed laty, nie mniej nadal spędzają one sen z powiek właścicielom psów, nie wspominając już o samych zwierzętach.
Warto pamiętać, że temat nie dotyczy tylko psów. Na huk fajerwerków wrażliwe są wszystkie zwierzęta, również te dziko żyjące. Co roku powraca pytanie: jak możemy pomóc naszym czworonogom przetrwać ten niewątpliwie trudny dla nich czas?
Ostrożności nigdy za wiele.
Nawet jeśli twój pies dotychczas nie bał się wystrzałów, zachowaj czujność. Psy z wiekiem mogą nabrać większej wrażliwości na dźwięki.
Dlatego nie odpinaj psa ze smyczy, nie masz 100% pewności, że pies odwoła się i wróci do ciebie w każdej sytuacji. Nie ryzykuj!
Pies, uciekając w panice, może mieć problem z powrotem do domu. Łatwo również o tragiczny w skutkach wypadek.
Pocieszać czy nie?
Ten temat wzbudza sporo kontrowersji. Wydaje mi się, że istotą sporu jest niezrozumienie i niefortunne użycie słów. Gdyby ktoś zapytał mnie wprost czy pocieszać, odpowiedziałabym, że nie.
Natomiast jeśli chodzi o wsparcie, jak najbardziej należy udzielić go psu, szczególnie w noc taką jak Sylwester.
Skąd bierze się to rozróżnienie? Z naszego podejścia. Pocieszając kogoś nie dość, że zauważamy problem, to dość bezpośrednio się do niego odnosimy. Dla naszych psów jesteśmy otwartymi księgami.
One doskonale odczytują nasz nastrój i emocje, więc jeśli zaczniemy je tulić i głaskać, mówić: „nie bój się, to fajerwerki, one nie są groźne”, czy co gorsza zaczniemy przejmować się razem z psem, to zwierzak nie poczuje się lepiej. Co więcej może utwierdzić się w przekonaniu, że zagrożenie jest realne.
Co natomiast rozumiem przez wsparcie?
Bycie z psem, nie odpychanie go, szanowanie jego potrzeb. Jeżeli wystraszony psiak przyjdzie do mnie, aby być blisko, zacznę go głaskać. Jeśli zaś schowa się w ciasnym kącie z dala od ludzi, nie będę go na siłę przywoływać ani za nim podążać – uszanuję przestrzeń, której potrzebuje.
Najważniejsze, abyś ty był spokojny i opanowany. Nie histeryzuj, nie panikuj, zachowuj się normalnie.
Jak przygotuję mojego psa do Sylwestra?
I na koniec trochę „prywaty”. Przygotowania do Sylwestra zaczęłam, jak tylko pies trafił do mojego domu. Od początku sprawdzałam jego reakcję na różne dźwięki – jeśli nie zwracał na nie uwagi, ja również je ignorowałam, gdy zauważałam jakąś reakcję (lekki niepokój, bądź czujność), odwracałam uwagę, skarmiałam go lub bawiliśmy się, jeśli akurat miałam w kieszeni szarpak.
Przed Nowym Rokiem porządnie go zmęczę: długi spacer pod miastem oraz trening sztuczek i posłuszeństwa, a na koniec troszkę pracy nosem. Na wieczór (jeśli starczy sił) zostawię ulubiony gryzak, który dam, jeśli zobaczę, że psiak robi się nerwowy.
Na pewno zostanę w domu, aby nadchodzący rok przywitać z moim najlepszym przyjacielem. Czego życzę i Wam!