Tara – pozbawiona całkowicie sierści i miłości
Wszystko zaczęło się od utraty naszej poprzedniej suni. W Tarze zobaczyliśmy suczkę, którą straciliśmy. Od razu zaiskrzyło, poczuliśmy że musi dołączyć do naszej rodziny. Umówiliśmy się na spotkanie w domu tymczasowym, w którym przebywała Tara.
Dowiedzieliśmy się, że została zaniedbana, nieleczona, a w zasadzie leczona, ale metodami niekonwencjonalnym. Jej „właściciel” nie uznawał leczenia lekami. Skóra Tary była sypana kurkumą i pieprzem cayenne. Nie muszę mówić jak bardzo to bolało. Tara po odbiorze interwencyjnym zamieszkała w klinice całodobowej.
Utraty sierści była spowodowana niedoczynnością tarczycy, na którą cierpiała sunia. Wystarczyło wprowadzić leki na tarczycę i wszystko byłoby w porządku. Do tego wszystkiego Psiak miał malassezie. Podobno kiedy trafiła do kliniki, jej ciało było śmierdząca skorupą pokrytą ranami. Dzięki leczeniu i temu, że trafiła do domu tymczasowego, odżyła, zaczęła obrastać w coś co przypominało włoski 🙂
Miłość od pierwszego wejrzenia
To zabawne, bo ona zawsze wszystkich obszczekuje – kiedy przyszliśmy na pierwszą wizytę, nawet raz nie zaszczekała. Była zaciekawiona, ale nieśmiała. Zakochaliśmy się i tak trafiła do nas. Jej sierść była matowa i szorstka, wymagała kąpieli, leczenia tarczycy.
Dalsze diagnozy (jesteśmy pod opieką bardzo fajnych weterynarzy) pokazały, że Tarka jest uczulona prawie na wszystko – zmiany pogody i pylenie też odczuwa. Życie z alergikiem nie jest łatwe, ale nauczyliśmy się już jak to wszystko działa 🙂 Jej sierść na szczęście zaczęła całkowicie odrastać a dzięki suplementom, jajkom i siemieniu ma jedwabisty puszek.
Walka wciąż trwa
Walczymy ciągle z lękiem przed ludźmi i komunikacją z innymi psami. Nie wiemy, jakie życie miała w swoim pierwszym 'domu’ – o ile tak można go nazwać. Czasami zachowuje się tak jakby była po prostu ciągle w nim zamykana. Bała się wielu rzeczy, ale dzięki pracy, cierpliwości jest o wiele lepiej.
Starość też radość
Pół roku czekaliśmy na małe objawy radości na nasz widok. Teraz po ponad 2 latach śpi z nami, wywala brzuch do głaskania i kocha podróżować. Za każdym razem jak widzi otwarty samochód – nie ważne czy nasz czy nie – od razu ładuje się do środka. Nauczyła się też pływać. Kocha wodę. Ma nawet swój ogromny basen.
Tara jak na swój wiek tryska życiem, jest w świetnej formie. Ostatnio mieliśmy kontrolne USG i echo i wszystko jest świetnie, jak by miała 5 lat a nie tyle ile ma w rzeczywistości – 10 lub 12 lat.