NAZYWAM SIĘ
bubu
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie SOS Koty Mielec
Cześć, jestem Bubu. Udało mi się wdrapać na tę Charytatywną Choinkę, bo ta babeczka, która mnie dokarmia na cmentarzu chciałaby mi nieba przycylić. Rok temu ktoś mnie wyniósł na cmentarz, wraz z moim małym braciszkiem. Pewnego dnia nie mogłem go dobudzić, leżał i nie wstawał. Umarł tam, a ja zostałem sam, ale znalazłem miejsce, gdzie ktoś dokarmiał koty. Postanowiłem, że nie zbliżę się do człowieka, ale jeść będę. I wytrzymałem rok, ale ta babeczka była miła i przynosiła serduszka drobiowe specjalnie dla mnie, więc w końcu nagle się zdecydowałem pozwolić dotknąć, a potem pogłaskać. Babeczka jest szczęśliwa, a przyznam po cichu, że mi też jest przyjemnie. Gdy ją widzę, to miauczę cieniutko z radości, rozkładam sie na pleckach i pozwalam głaskać, a gdy ona odchodzi - biegnę za nią i proszę aby jeszcze została... Myślę, że czas podjąć kolejną decyzję i pozwolić się zabrać do prawdziwego domu, choć jestem jeszcze dość strachliwy. Tu, na cmentarzu śpię w krzakach, w zimnie, deszczu i śniegu. Są tu inne koty, jest nas teraz 6 i wszyscy bardzo czekamy na napełnienie naszych miseczek. Ja mam swoją miejscówkę u mojej babeczki, bo ten buro-rudy kot mnie gnębi i muszę się przed nim ukrywać. Podobno Mikołaj zahaczy też o cmentarz, więc jeśli chce nam sprawić radość na Święta, prosimy o karmę suchą, w której jest duuużo mięska, karmę mokrą, w której jest duuużo mięska, przysmaczki w sosiku albo kocie kabanoski.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: