NAZYWAM SIĘ
maciuś
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie Przytul Sierściucha
Jestem Maciuś. Jak miałem 4 miesiące, to miałem wypadek i złamałem łapkę. Znalazły mnie dzieci, które bawiły się na łące. Nie bałem się ich i podszedłem do nich z wiszącą łapką. W ten sam dzień ciocia zawiozła mnie na operacje. Szybko rosłem, więc nie można już wyjąć gwoździa, który został zalany przez kość w łapce. Czeka mnie dłuuuuga rehabilitacja, bo nie mam czucia. Ciocia walczy, żeby mi łapki nie amputowali, chociaż nie wiem co to do końca znaczy, ale się nie przejmuję. Ciocia pracuje z domu, co dwie godziny mi łapkę masuje i robimy ćwiczenia. Nie boli, bo nie czuję, ale powoli zacznam chodzić jak poważny kot. Od pierwszego dnia od operacji mieszkam u cioci w domku. Podobno walka o łapkę będzie trwać rok, to ciocia mówi, żebym się nie przejmował i czuł jak u siebie, chociaż u cioci zostać na stałe nie mogę. Lubię jeść, lubię się bawić najbardziej zabawkami i lubię mięciutkie legowiska.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: