NAZYWAM SIĘ
tymon
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie Przytul Sierściucha
Siemka! Jestem Tymon, chociaż mówią na mnie Tymuś, bo jestem słodziak. Żyłem sobie na ulicy, miałem 16 kumpli i kumpelek, ale pewnego dnia się gorzej poczułem. Potem było jeszcze gorzej. Jakaś Pani wzięła mnie do swojego biura, a potem oddała Pani Doktor. Byłem kilka dni w szpitalu. Się działo, kroplówki, zastrzyki, krople do nosa i oczu. I po kilku dniach poczułem to znowu... zapach kociej karmy z puszki. No to jak poczułem, to zacząłem jeść. Kilka tygodni w klatce spędziłem, obok Felicji - bardzo miła dama. Potem ciotki przeniosły mnie do pokoju kotów zdrowych. Tam jest spoko, bo mogę czasem rozprostować łapki i poszaleć na drapaku. Mam też kocich przyjaciół. Niestety klatka to nie miejsce dla mnie. Duszę się tam. Przez ten cały czas w Kocim Kącie nie bałem się ludzi, bo oni są jednak spoko. Przytulają, oczka przemywają i dają pyszne smakołyki. Tęsknię za wolnością, przestrzenią. Pod choinkę chciałbym dostać swój własny dom i kolana do siedzenia - nie wiem po co mi to, ale ludzie mówią, że tego potrzebuję, to chcę. No i smaczków kilka, takie pyszne i takie super pyszne poproszę.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: