NAZYWAM SIĘ
szymon
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie SOS Koty Mielec
Było już zimno, chodziłem po okolicy we wsi i szukałem czegoś na ząb. Zagapiłem się na coś po drugiej stronie ulicy. Wybiegłem a tu nagle ogromna siła uderzyła mnie łamiąc kości mojej czaszki. Nagle nie mogłem się już więcej ruszyć i leżąc tak przy tym rowie czekałem na zlitowanie ludzi, którzy mieszkali przecież tak niedaleko. Ale oni chyba pomyśleli że leżę już martwy bo nie przychodzili z pomocą przez następne przynajmniej 2 dni. Powoli gasłem ale nagle ktoś się nade mną pochylił. Przywiózł mnie do Mielca i zaczęła się walka o moje życie. Walka, którą nigdy bym nie pomyślał, że jestem wart. Ale tutaj jest inaczej. Wydarli dla mnie od losu jeszcze jedną szansę. Niestety dalsze życie spędzę bez oglądania uroków tego świata. Jestem niewidomy, straciłem też węch, tak dla mnie ważny. Zamieszkałem w domu tymczasowym gdzie mam lepiej niż mógłbym sobie to wymarzyć. Naprawdę nie wiem czym sobie zasłużyłem, ja zwykły niechciany wiejski kot...
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę jednorazową na ogólną pomoc Bezdomniakom: