NAZYWAM SIĘ
haribo
PRZEBYWAM W
Schronisko w Boguszycach Małych - Fundacja Ostatnia Szansa
Grzecznie i cichutko się przywitam, bo ja taki właśnie jestem. Wyrzucili mnie przy cmentarzu w Boguszycach i chodziłem w jedną i drugą stronę, czekając na pomoc. Kompletnie nie wiedziałem, co robić. Spałem pod murem, zwinięty w kłębek i było mi bardzo zimno, bo byłem bardzo niedożywiony. W schronisku na początku bardzo się bałem i chowałem za budą, żeby już nikt mi nic złego nie zrobił, ale szybko zobaczyłem, że tutaj nie ma się czego bać. Wszyscy są mili, głaszczą mnie i karmią. Muszę przytyć, dlatego proszę pięknie o dużą paczkę jedzeniową, żebym mógł nadrobić kilogramy.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: