NAZYWAM SIĘ
kosmitka
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt GRUPA RATUJ
Kochany Mikołaju! Obecnie mam jakieś 7 tygodni i jestem już prawie zdrowa! Będę z Tobą szczera. Staram się jak mogę, aby być grzecznym kociakiem, ale nie zawsze mi wychodzi… Zdarza mi się jeszcze robić dwunożnym różne psikusy. Czasem zrobię kupkę do kwiatka, czasem pogryzę swoją książeczkę zdrowia. Czasem próbuję zjeść coś, czego nie powinnam. Moja historia tak naprawdę zaczęła się w pewną chłodną, październikową noc. Nie pamiętam co takie wydarzyło się, że siedziałam na środku zjazdu z S8 na obwodnicę Wrocławia. Ocknęłam się z letargu, gdy samochody mijały mnie, jeden za drugim! Nie zostałam mokrą plamą chyba tylko dlatego, że byłam niższa niż podwozia samochodów. Ze strachu, sparaliżowana kuliłam się na jezdni, aż trafiłam na kogoś, kto mnie spostrzegł! Wreszcie! Uratowali mnie ludzie, którzy w ostatniej chwili wyhamowali, by mnie nie przejechać. Powiedzieli, że wzięłam się tam z kosmosu, więc nadano mi imię - KOSMITKA. Miła Pani, która mnie uratowała, była przerażona moim stanem. Miałam strupka na wardze, byłam mokra, przerażona i trzęsłam się z zimna. Gdy dali mi jeść, rzuciłam się na posiłek! Jadłam łapczywie, bo po moich wystających kościach widać było, że głodu zaznałam już wielokrotne. Pani zastanawiała się, co tu ze mną począć. Przed nią była jeszcze długa droga do Szczecina, do którego zmierzała. Szukała więc organizacji, która by się mną zaopiekowała. W ten sposób, ledwo żywa, przyjechałam po życie do Grupy Ratuj. Kochany Mikołaju, w moje pierwsze Święta, poza wyzdrowieniem i własnym domem, marzę o znalezieniu kilku drobiazgów pod choinką? Czy mogłabym na to liczyć?
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: