NAZYWAM SIĘ
tonia
PRZEBYWAM W
AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych
Nazywają mnie podobno Tonią. Podobno, bo ja tam nigdy tego nie słyszałam. Nie słyszę bowiem od lat. Moją rzeczywistością jest brak dźwięków. Przez całe życie mieszkałam w klatce i rodziłam dzieci na ukraińskiej ziemi. Szczeniaki rosły, moje ciało się zmieniało, wyrastały mi coraz to nowe narośle na ciele. Wybuchła wojna, moi właściciele uciekając przed wojną porzucili mnie w schronisku. Mój stan wypatrzyła polska fundacja i zabrała do siebie. Obecnie mieszkam w domu tymczasowym, czekając na prawdziwy dom na ostatnie miesiące życia. Po badaniach bowiem okazało się, że mój organizm jest pełny różnego rodzaju nowotworów. Moje rokowania są złe. Nie wiem co to dom, nie wiem co to rodzina. Ale słyszałam, że to coś pięknego. Jeśli możesz umilić mi moją samotność, chciałabym poprosić o swój własny ciepły kocyk, o coś do jedzonka, obróżkę Foresto i jakieś mięsko do gryzienia.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: