NAZYWAM SIĘ
lusia
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie SOS Koty Mielec
Mam na imię Lusia i jestem zwykłą buraską znalezioną na ulicy w stanie agonalnym. Ciocie z Pu-Chatki długo o mnie walczyły, wróciłam do żywych, ale umęczył mnie pobyt w lecznicy i później częste wizyty. Dlatego teraz lubię swoją niezależność i wolę trzymać człowieka na dystans. Chyba, że ciocie przyniosą przysmaki, wtedy łaskawie zlizuję im z ręki i pozwalam się głaskać. Może trafię na człowieka, który zaakceptuje mnie taką, jaka jestem? Na Święta chciałabym dostać dużo przysmaczków, karmę w galaretce i koniecznie posłanko lub budkę tylko dla mnie.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: