NAZYWAM SIĘ
malwinka
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie SOS Koty Mielec
Cześć, jestem Malwinka, wcale nie niewidoma koteczka. Choć mogłam taka być… Gdy byłam malutka znalazła mnie w polu dziewczynka, która zaniosła mnie do domu i z tatą zabrali mnie do weterynarza. Moje oczka były bardzo chore, nic nie widziałam, ale dostałam dużo leków i kropelek. Nie mogłam tam zostać, bo dużo przy mnie było roboty z tymi lekami, więc dziewczynka poprosiła ciocie, aby mnie leczyły i zabrały do Pu-Chatki. Trochę tam posiedziałam w klatce, oczka na szczęście się wygoiły i teraz muszę tylko dostawać lek do jednego oczka. W klatce płakałam i nie chciałam jeść, bo byłam sama, dlatego ciocia wzięła mnie na tymczas do domu i tu się bardzo rządzę i urządzam sceny zazdrości, gdy ciocia przyniesie nowego uratowanego kotka. Bo ja chciałabym być zawsze tym najmniejszym i najsłodszym kociątkiem. Wciąż jestem mała, ale sporo urosłam, więc potrzebuję dużo zjeść. Pięknie proszę o karmę, podkłady, chusteczki antybakteryjne i witaminy.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: