NAZYWAM SIĘ
trini
PRZEBYWAM W
Przytulisko na Wiśniowej - Sandomierskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt
Jestem Trini i moje początki w schronisku były kiepskie. Zostałam odłowiona po tym, jak kilka dni mieszkałam pod samochodem. Bardzo bałam się hałasów miasta! I ludzi! Przerażali mnie. Na szczęście to już było i nie wróci więcej. Jeszcze nie jestem taka hej do przodu i przed obcymi uciekam gdzie pieprz rośnie (czyli za budynek izolatkowy), ale szaleństwa dostaję z radości na widok MOICH schroniskowych ludzi! I z tej radości pięknie się do nich uśmiecham przednimi zębami. Bardzo Ich to cieszy, więc się tak cieszymy wszyscy razem do siebie. Trochę jak wariaci, ale kto by się tam przejmował, jak się wtedy wygląda. Co lubię? Święty spokój. Żwacze. Jedzenie. Spacery. Wkurzać Azyla. Siedzieć na tarasie. Czego nie lubię? Hałasu, obcych ludzi, jak mnie Azyl goni, jak mnie chcą szczepić, jak ktoś idzie na spacer i nie jestem tym kimś...
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: