NAZYWAM SIĘ
walenty
PRZEBYWAM W
Przytulisko na Wiśniowej - Sandomierskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt
Niby ze mnie Walenty, ale średniom święty... Byłem miłośnikiem wolnego wybiegu, rozkopanych krecich kopców i dzikiego tarzania się we wszystkim. Antagonistą wszelkich ograniczeń, szalonych rybitw i fałszywie wygwizdywanych szlagierów. Teraz mam słabszy czas... Zdiagnozowano u mnie przewlekłą niewydolność nerek. Nie jest dobrze. Jedna z moich nerek ledwo zipie, wiec walczę o drugą. Codziennie przyjmuję kroplówki i kłują mnie zastrzykami. Przemycają też tabletki w przeróżnych kęskach mięsnych, bo nie jem... Nie jem, bo wciąż mnie mdli... Ale walczę. Cały czas. Jestem dzielny i pozwalam na wszystko. Wiem, że Ci którzy mnie kochają, chcą dla mnie jak najlepiej.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: