NAZYWAM SIĘ
balu
PRZEBYWAM W
Przytulisko na Wiśniowej - Sandomierskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt
Jestem Balu. W dniu, w którym trafiłem do Przytuliska, byłem cieniem psa. Nie potrafiłem utrzymac równowagi, nie miałem siły jeść ani pić. Wszystko mnie bolało. Miałem anemię i bogate życie wewnętrzne. I wielkiego guza w podbrzuszu. Trzy miesiące walczyli o mnie. Kroplówkowali, badali, odżywiali, nosili, zastrzykowali, karmili i byli przy mnie cały czas... Dziś jest już duuużo lepiej. Jeszcze nie idealnie, ale stabilnie. Chodzę sam, jem z apetytem, piję, ile trzeba, nie pamiętam, co to kroplówka. Jeszcze ten guz wszystkich martwi, ale plan działań jest opracowany. Lubię hasać w trawie i ganiać te śmieszne latające żyjątka. Nie lubię Pokera i zastrzyków. Lubię bawić sie pluszakami, ale tylko wtedy, gdy nikt nie widzi...
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: