NAZYWAM SIĘ
azyl
PRZEBYWAM W
Przytulisko na Wiśniowej - Sandomierskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt
Mam na imię Azyl i przyjechałem do Przytuliska z Radys. Przeżyłem tam piekło - byłem gryziony przez inne psy, jadłem tylko surowe mięso kiepskiej jakości, miałem kontakt tylko z mężczyznami, których bałem się tak bardzo, że siusiałem pod siebie... Potem trafiłem tu, gdzie jestem teraz. I wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłem... Szybko zostałem gospodarzem głównego podwórka. Towarzyszę Pracownikom i Wolontariuszom w dyżurach, dogaduję się ze wszystkimi psimi kumplami i kumpelkami, trochę rządzę i pilnuję porządku, ustalam szybkość biegów i poziom głośności, wyjąc porozumiewam się z przejeżdżającymi w oddali karetkami i wozami strażackimi... Przyjaźnię się też z Bonzem, kumpluje z Jokerem i Rudim. Mimo spondylozy w kręgosłupie i uszkodzonej w kilku miejscach przedniej łapki podskakuję jak młody jelonek. Wszyscy mówią, że jestem cudownym, mądrym i zrównoważonym psem - czemu nie zaprzeczę z grzeczności.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: